wtorek, 19 lutego 2013

Segregator na adresy.

Jak zwykły czarny segregator ubarwić? Wystarczy drukarka + zdjęcia albo talent artystyczny, klej, kartki, nożyczki, no i wyobraźnia.


Dzisiaj pokażę Wam mój pomysł na okładkę segregatora, w którym trzymam adresy osób z całego świata, do których wysyłam pocztówki. Też możecie się w to pobawić, logując się na stronie www.postcrossing.com .
Najpierw zeskanowałam zapisane strony moich pocztówek, jakie dostałam. Następnie w programie Picassa3 zrobiłam 6 kolaży rozmiaru A4, które wydrukowałam, trzy w kolorze i trzy czarno-białe.
Teraz musimy się uzbroić w klej, nożyczki, nie pogardzicie pewnie też żyletką przy małych otworach i niewielkich docięciach, linijkę, ołówek i dużą dokładność. Polecam klej sylikonowy do porcelany, papieru, kartonu itp..

1. Nanosimy klej na powierzchnię segregatora.
2. Przyklejamy kolorowy wydruk kolażu, zostawiając naddatki papieru na zagięcie go.
3. Obracamy okładkę segregatora, zostawiamy około 1.5 cm. naddatku, resztę obcinamy, a naddatek przyklejamy do okładki.


4. Czynność tą powtarzamy, aż obkleimy cały segregator, polecam najpierw przykleić okładki od przodu i tyłu z zewnątrz następnie grzbiet segregatora z zewnątrz. Pamiętając o wycięciu niezbędnych otworów, o ile takie są w waszym segregatorze.
5. Po przyklejeniu każdej kartki możecie położyć segregator na 2 minuty na ciepłym kaloryferze, który wysuszy klej i pozbędziemy się widocznych po nim śladach.
6. Od środka robimy dokładnie to samo przyklejamy, tym razem czarno-biały wydruk najpierw na przedniej okładce, następnie na tylej, a na koniec na grzbiecie. Ponieważ kartka A4 jest większa od mojego rozmiaru segregatora to najpierw musiałam przyciąć kartki aby je dopasować. Jedyną różnicą jest to, że nie zostawiamy naddatków i nie przyklejamy ich na odwrocie okładki.
7. Tak samo jak uprzednio po przyklejeniu każdej kartki wygrzewamy segregator na kaloryferze.
8. Na koniec pozostało dopieścić szczegóły i  segregator jest gotowy.











poniedziałek, 18 lutego 2013

Ciasto z rumem.

Z okazji swoich dwudziestych drugich urodzin, chciałam zrobić tort, nie wyszło, przynajmniej jeśli chodzi o wygląd. Jednak w smaku, mimo początkowych obaw, było całkiem dobre. Jedynym problemem było ciasto, które praktycznie nie wyrosło, możliwe iż przyczyną była nowa sylikonowa forma, której używałam po raz pierwszy, albo po prostu źle dobrałam ilość składników.
Przepis zaczerpnięty z piątego numeru "Ale pychota".
Składniki:
Ciasto:
-3/4 kostki masła
-3/4 szklanki cukru
-3 jajka
-1 szklanka mąki
-1 łyżeczka proszku do pieczenia
-4 łyżki kakao
-3-4 łyżki mleka
-1 łyżka margaryny do smarowania formy
Krem:
-1 szklanka śmietany kremówki
-3 tabliczki czekolady deserowej ( ja użyłam gorzkiej, którą posłodziłam kilkoma łyżkami cukru)
-1/3 kostki masła
-50ml rumu
-5 dag migdałów i herbatników ( w oryginalnym przepisie były rodzynki, jednak ja nie lubię rodzynek)

Przepis:
Ciasto:
1. Masło, cukier, jajka i mleko zmiksować.
2. Mąkę, kakao i proszek do pieczenia wymieszać.
3. Mokre produkty wlać do suchych i wymieszać ze sobą, aż do uzyskania jednolitej masy.
4. Przelać masę do natłuszczonej tortownicy (około 25cm.)
5. Piec około 30 min. w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.

Krem:
1. Rozdrobnione migdały i pokruszone herbatniki namoczyć w rumie.
2. Dwie tabliczki czekolady połamać i podgrzać ze śmietanką na parze aż do rozpuszczenia czekolady.
3. Śmietankę z czekoladą zdjąć z ognia, przestudzić i zmiksować z masłem.
4. Powstały krem wymieszać z migdałami i herbatnikami.

Całość:
1. Ostudzone ciasto przekroić na dwa krążki.
2. Skropić ciasto rumem i przełożyć kremem.
3. Tabliczkę czekolady rozpuścić na parze i posmarować nią ciasto.
4. Ciasto ozdobić według własnego uznania, można przed dodaniem migdałów i herbatników odłożyć trochę kremu i następnie przyozdobić ciasto właśnie tym kremem.

Smacznego i oby wasz biszkopt wyszedł lepiej!