niedziela, 28 lipca 2013

Szybko!

Dziś krótki post i może nie jest zbytnio pomysłowy oryginalny i twórczy ale na pewno bardzo od serca, zabawny i szybki!
Są sytuacje, kiedy chcecie dać komuś niewielki upominek, nie macie zbyt wiele czasu na organizację, a bardzo Wam zależy aby to nie było dosłownie byle co.
Za najbardziej uniwersalny prezent uważam rzeczy, które się przydadzą, jak nie Tobie to komuś z rodziny i tak mój wybór padł na kubek i herbatkę, a do tego pyszne cukierki, które można zastąpić ciasteczkami.
Ponieważ moja koleżanka uwielbia Anglię postanowiłam iż kubek będzie w tym właśnie klimacie, i dobrze się złożyło bo przecież z czym kojarzymy popołudniową herbatkę, jak nie z angielskim zwyczajem?
Co do herbaty, polecam sklepy herbaciane. W Gdańsku mamy ich kilka, ja zawitałam do Five o'clock w Galerii Bałtyckiej ze względu na naprawdę duży wybór smaków herbat, od czarnych po przez zielone aż do owocowych. Każdy tam znajdzie coś dla siebie, gdyż herbaciarnia ta ma zarówno łagodne herbaty jak i mocne męskie smaki. Cena również jest zadowalająca. Wybrałam "Maharani", jest to mieszanka herbaty zielonej i czarnej chińskiej z płatkami ostu i kandyzowaną papają, ma bardzo intensywny, świeży, cytrusowy zapach. Sprzedawczyni w sklepie poinformowała mnie o sposobie parzenia tej herbaty, mianowicie jest to 1 łyżka herbaty na filiżankę, zalana wodą o temperaturze 70-80 stopni C i parzona przez 2-3 minuty. Serdecznie polecam. I jeszcze tylko dodam, że Five o'clock sprzedaje nie tylko herbaty, możecie tam również znaleźć różne smaki kaw i akcesoria herbaciane.



Co do opakowania, jest ono naprawdę "moje" takie od serca, ponieważ moja dusza artystyczna nie jest aż tak bardzo artystyczna jakbym chciała, to moje rysunki mogą się wydawać nieco niechlujne, ale uwierzcie, że koleżanka była bardzo zadowolona i miała nie lada ubaw oglądając mój "komiks". Jest to bowiem krótka historia opisująca nasz przyszły wyjazd do chin, który może się uda zrealizować w ciągu roku :)


Na koniec całość zawinęłam w tak zwany worek i zawiązałam kokardką.


A jaki prezent Wy uważacie za najbardziej praktyczny?

czwartek, 18 lipca 2013

A to skubaniec!

Na samym początku dziękuję wszystkim, za tak liczne odwiedziny, oraz za komentarze i dodanie bloga do obserwowanych. Chętnie wchodzę na Wasze blogi i czytam posty, mam nadzieję, że uda mi się być na bieżąco, ale przypomnienie w komentarzach zawsze są mile widziane.

Dzisiejszy post poświęcę skubańcowi. Przepyszne ciasto z wiśniami, chociaż widziałam też wersję z rabarbarem. Osobiście nienawidzę ciast z owocami, ale skubaniec to jeden jedyny wyjątek! No i serniki, albo świeże owoce położone na wierzch.



Składniki:
- 400 g masła,
- 680 g mąki pszennej,
- 8 jaj,
- 2 łyżki kakao,
- 1 łyżka proszku do pieczenia,
- 1 łyżeczka cukru wanilinowego,
- szczypta soli,
- 1,5 szklanki cukru + trzy łyżki,
- 1 kg wiśni (najlepiej z kompotu).


Przepis:
1. Mąkę przesiewamy do miski.
2. Żółtka oddzielamy od białek.
3. Do mąki dodajemy pokrojone masło wyciągnięte prosto z lodówki, proszek do pieczenia, żółtka, cukier wanilinowy, trzy łyżki zwykłego cukru. Następnie wyrabiamy ciasto, aż to uzyskania jednolitej masy.



4. Wyrobione ciasto dzielimy na trzy równe części, ja musiałam podzielić na 5 ponieważ nie mam tyle siły w rękach aby zagnieść całość. Dwie mniejsze części połączyłam z kakao. I tak oto otrzymujemy dwie jasne części na dół, dwie ciemne na międzywarstwę i jedną większą na górę.
5. Podzielone ciasto wkładamy w woreczki w foliowe i do zamrażalki na kilka godzin, aby ciasto było twarde i było je łatwiej ucierać. Jeśli jednak nie macie tyle czasu aby czekać możecie ciasto skubać zamiast ucierać. I pewnie stąd ta nazwa;>
6. Odcedzić wiśnie od soku.
7. Do miski z białkami wrzucamy szczyptę soli i 1,5 szklanki cukru i ubijamy na sztywną pianę.


8. Blachę wykładamy papierem do pieczenia.
9. Skubiemy/ ścieramy jasne ciasto na blachę. Ja używam tarki o średnich oczkach.



10. Następnie skubiemy/ ścieramy ciemne ciasto.
11. Na ciemne ciasto wysypujemy wiśnie, na wiśnie kładziemy pianę i na pianę ścieramy ostatnią warstwę jasnego ciasta.


Niestety tutaj miałam małą awarię, gdyż zapomniałam na wiśnie położyć piany, i musiałam wierzchnią warstwę ściągać, ale jakoś udało mi się wszystko odratować.

12.Ciasto umieszczamy w piekarniku nagrzanym do 160 stopni. i pieczemy przez około 60 minut. Ciasta należy doglądać i jeśli beza (piana) za szybko się rumieni, to musimy obniżyć temperaturę piekarnika.


 13. Po upieczeniu wyłączamy piekarnik i pozostawiamy w nim ciasto przez 50 minut aby wystygło w ciepełku nagrzanego piekarnika.


Jak widać moja beza jest odrobinę za bardzo zarumieniona, ale mimo wszystko i tak było pyszne :)






poniedziałek, 15 lipca 2013

Czekoladowe ciasto.

Ciasto czekoladowo-czekoladowe, a mimo wszystko nie za słodkie. Połączenie pysznego brownie z fondant. Wspaniały deser, który jest mniamuśny nie tylko na ciepło ale i na zimno. Najlepiej podawać z lodami waniliowymi.

Składniki:
-200 g gorzkiej czekolady 70%
-100 g czekolady mlecznej
-200 g cukru trzcinowego
-masło
-30 g bułki tartej
-5 jajek
-kakao do oprószenia formy



Przepis:
1. Połamaną czekoladę, cukier i masło roztopić na parze, co jakiś czas mieszając. (Postawić garnek z gotującą się wodą, a na nim garnek ze składnikami, który nie może dnem dotykać wody, ma go jedynie ogrzewać para.) 
2. Jajka lekko ubić.
3. Do roztopionej czekolady dodać bułkę tartą, a następnie dodać jajka i delikatnie wymieszać.
4. Tortownicę o średnicy około 20-22 cm posmarować masłem i oprószyć kakao, po czym wlać do niej ciasto.
5. Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 stopni, wsadzić ciasto i piec przez 30 min.
6. Po upieczeniu wyłączyć piekarnik, lekko uchylić drzwiczki i zostawić ciasto w środku aby trochę przestygło.

Teraz pozostaje tylko kupić lody, dla co ambitniejszych polecam zrobienie własnych lodów i ...
Smacznego!!







Przepis zaczerpnęłam z książki "White plate -słodkie", najpopularniejszej blogerki kulinarnej Elizy Mórawskiej.
Generalnie bardzo serdecznie polecam tę książkę, jest bardzo przejrzysta, ma piękne zdjęcia i wspaniałe przepisy podzielone na cztery pory roku plus miłość.
Korzystając z okazji dziękuję Magdzie R. za tę książkę, którą dostałam od niej w prezencie :*

piątek, 12 lipca 2013

Decoupage - technika serwetkowa

"Decoupage -technika zdobnicza polegająca na przyklejaniu na odpowiednio spreparowaną powierzchnię (praktycznie każda powierzchnia: drewno, metal, szkło, tkanina, plastik, ceramika) wzoru wyciętego z papieru lub serwetki papierowej (technika serwetkowa).Decoupage klasyczny polega na naklejaniu wzoru z papieru i pokryciu go wieloma warstwami lakieru tak, aby wtopił się całkowicie i nie był wyczuwalny przy dotknięciu. W zamyśle ma on wyglądać jak namalowany.
Słowo decoupage pochodzi od francuskiego czasownika „decouper” – wycinać."

Po tym krótkim zapoznaniu pragnę Wam zaprezentować moją pierwsza pracę decoupage wykonaną techniką serwetkową. Ciężko było znaleźć odpowiedni wzór, więc zdecydowałam się na różaną kompozycję.

Potrzebujemy:
lakieru akrylowego
farb akrylowych
serwetek
nożyczek
elementy ozdobne (czyli u mnie mapa,karton)
pudełka/ lub deski (jeśli chcecie sami zbić swoje pudełko)
i wyobraźni.

Zaczynamy od zaplanowania naszej kompozycji. Ja wybrałam odcienie brązu, które w efekcie wyszły lekko szare/fioletowe. Nie będę opisywać jak to malowałam po prostu sami zobaczcie na zdjęciach. Pudełko kupiłam w Empiku, jest tam wiele fajnych drewnianych pudełek, podstawek i innych ciekawych rzeczy, które pomogą nam zacząć przygodę z decoupage.



Po pomalowaniu czekamy cierpliwie aż wszystko wyschnie, ja nakładałam pojedynczą warstwę farby. Oczywiście najpierw całość pomalowałam w jaśniejszym kolorze a dopiero później robiłam ciemno brązowe kontury. Wykorzystałam do tego farby akrylowe firmy MAIMERI, Polycolor, ciemno brązowa o numerze 493 i jasno brązowa, czyli połączenie poprzedniej farby z białą o numerze 020. Niestety nie wiem w jakich proporcjach, gdyż ciągle dodawałam trochę białej tak aby uzyskać satysfakcjonujący mnie kolor. Ale myślę że na tubkę białej farby użyłam 3/5 farby brązowej.

Dno i spód wieczka mojego pudełka pokryłam wyciętą mapą. Po odmierzeniu przykleiłam ją zwykłym klejem.



Teraz przyszedł czas na technikę serwetkową. Bierzemy pojedynczą serwetkę i wycinamy nasz wzór, przymierzamy go do naszego obiektu i zaczynamy zabawę.
Po pierwsze odrywamy białe warstwy naszej serwetki i kładziemy na pudełku tylko kolorową warstwę.
Po drugie bierzemy pędzelek i rozcieńczamy klej Vikol wodą.
Następnie delikatnie pędzelkiem nanosimy na wierzch serwetki rozcieńczony klej. Pamiętajcie jednak aby robić to powoli i bez gwałtownych ruchów, które mogą porwać waszą kompozycje.
Po przyklejeniu całości, czekamy aż wyschnie.





Gdy mamy pewność, że całość jest sucha to pozostaje nam polakierować naszą pracę. Kładziemy dwie warstwy lakieru, oczywiście drugą warstwę kładziemy dopiero po wyschnięciu pierwszej. Uważajcie aby nie nałożyć za dużo lakieru, który może tworzyć zacieki w rogach, u mnie niestety ucierpiała mapa która odrobinę wyszarzała od zbyt dużej ilość lakieru, która zebrała się w jednym miejscu.


Teraz pozostaje tylko uzupełnić dodatki, w moim wypadku są to literki wycięte z grubszego kartonu i pokryte kawałkami mapy. Przykleiłam je od wewnętrznej strony, gdyż nie wiedziałam w jakim celu koleżanka wykorzysta prezent, a chciałam jej jedynie dać sugestię.


I oto pudełko skończone. Jest wiele innych i bardziej zaawansowanych technik decoupage, ale o tym może w innych postach. :)





<a href="http://www.bloglovin.com/blog/9847267/?claim=du79p6f5mc8">Follow my blog with Bloglovin</a>

sobota, 6 lipca 2013

Małe serduszko.

Z okazji trzeciej rocznicy postanowiłam chłopakowi zgotować drobny upominek. Mianowicie, zrobiłam dla niego "zeszycik", w którym zapisałam 100 rzeczy, za które go kocham.
Zeszycik przybrał formę kart do gry związanych wstążką, okładka również została zrobiona z kart, tyle ze odwróconych tyłem. Całą talię zaczyna król czerwone serce, a kończy dama czerwone serce, co najlepiej prezentuje parę zakochanych. Na pierwszej karcie, dwójce czerwone serce napisałam "Kocham Cię..", a na każdej karcie był inny powód, ostatnim z nich było "za te trzy lata". 
Oczywiście w zależności od tego jak wiele chcecie zapisać musicie kupić odpowiednia ilość talii, mi były potrzebne dwie.
Więcej nie będę tłumaczyć tylko pokażę efekt końcowy.